Bp Pikus wspomniał swoją pierwszą wizytę w Wierszynie w 1990 r., kiedy istniał jeszcze Związek Radziecki. Kiedy przybył tam jako duszpasterz Polaków w ZSRR, było to wielkie wydarzenie dla tamtejszych mieszkańców, bowiem od 1936 r. nie widziano w Wierszynie księdza. Od tamtego czasu wszystkie dzieci chrzciła „z wody” Magdalena Mycka, która doczekała po ponad pół wieku przyjazdu polskiego duchownego. Wszyscy chcieli zobaczyć jak wygląda prawdziwy ksiądz, zadawano mu różne pytania, m.in. czy ma żonę.
Ks. Pikus z grupą Polaków poszedł na miejscowy cmentarz, aby uczcić pamięć mężczyzn zamordowanych przez NKWD. Kiedy poprosił starszego mieszkańca Wierszyny, aby poszedł na czele procesji z krucyfiksem, ten się rozpłakał, bo przypomniał sobie, że jako młody człowiek pół wieku temu też szedł z krzyżem na cmentarz, kiedy miejscowym ostatni raz w drodze na nekropolię przewodniczył kapłan. „Tam, na Syberii, jest rzeczywiście cząstka Polski” – stwierdził bp Pikus.
Podobny wątek znalazł się we wcześniejszym przemówieniu marszałka Senatu, Bogdana Borusewicza, który dwa lata temu odwiedził Wierszynę. Powiedział on, że ta wieś, choć leży niemal na końcu świata, jest bliska naszym sercom.
Marszałek mówił o Wierszynie jako fenomenie z tego powodu, że Polacy, którzy ponad sto lat temu wyjechali z kraju pod zaborami, zachowali własną tożsamość i częściowo ojczysty język. Borusewicz podkreślił, że było to dobrowolne przesiedlenie, a nie zesłanie.
Galina Janaszek podziękowała Senatowi RP za troskę o tamtejszych Polaków i przekazała od nich pozdrowienia zgromadzonym.
Proboszcz z Wierszyny, o. Karol Lipiński OMI, wyraził nadzieję, że wystawa jeszcze bardziej zbliży Polaków na Syberii z Polską i zaprosił zgromadzonych na uroczystości setnej rocznicy miejscowego kościoła pw. św. Stanisława BM. Odbędą się one 7 lipca br. z udziałem ordynariusza diecezji św. Józefa w Irkucku, bp. Cyryla Klimowicza.
Swoją „ziemię obiecaną” Polacy z Zagłębia i Małopolski znaleźli tutaj w 1910 r., skuszeni propozycją carskiego ministra Piotra Stołypina otrzymania za darmo gruntu. Zaczynali od zera: mieszkali w ziemiankach i karczowali tajgę i las, aby wydrzeć tereny pod gospodarstwa.
Dzisiaj Wierszyna to urocza wioska licząca ok. 650 mieszkańców, rozciągająca się na długości 4 km. Jest to jedno z nielicznych miejsc w Rosji, gdzie dominuje język polski, którego dzieci uczą się w miejscowej szkole. Nikomu się tu nie spieszy. Przed drewnianymi, malowanymi domkami przesiadują mieszkańcy, którzy chętnie zapraszają przybyszów na herbatę, albo „coś mocniejszego” własnej produkcji.
Wystawa w Senacie RP dokumentuje życie codzienne mieszkańców Wierszyny. Na jednej z fotografii, z muzeum w Irkucku, utrwalono relikt dawnej epoki – portret Leonida Breżniewa z żoną.