Modlitwa to spotkanie z Bogiem. Jest ono trudniejsze niż spotkanie z drugim człowiekiem. Bo Boga ani nie widzisz, ani nie słyszysz, ani nie odczuwasz Go innymi zmysłami. Gdy akurat nie czytasz Pisma Świętego, przychodzi Ci się wsłuchiwać w niesłyszalny głos swojego sumienia. Także gdy próbujesz do Boga mówić, chciałbyś dobrze ująć w słowa to, co chcesz wyrazić. Dlatego na modlitwie bardzo ważne jest skupienie.
Znawcy życia modlitewnego radzą, by przed modlitwą najpierw się wyciszyć. Łatwo powiedzieć, gdy można zamknąć się w swojej celi i zapomnieć o zewnętrznym świecie. Ale gdy twojemu dziecku grozi jedynka z fizyki albo myślisz o trudnej rozmowie z szefem, trudno to wszystko od siebie odrzucić. Dlatego ci sami znawcy radzą czasem, by to, co cię rozprasza, uczynić częścią modlitwy. Masz kłopoty w pracy? Opowiedz o tym Bogu. Żona powiedziała, że jesteś nieudacznik? Podobnie. Nawet jeśli wskutek przygotowania się do klasówki po twojej głowie chodzą jakieś koszmarne wzory z ileś tam C, więcej H oraz dziwacznymi OH czy COOH, nie martw się. Bóg, choć zna się na chemii, pewnie rozumie, że twój mózg nie wprawił się jeszcze w takiej ekwilibrystyce. A o swoim strachu przed klasówką też Mu możesz powiedzieć.
Jeśli jednak rozproszenia płyną nie z Twojego umysłu czy serca, ale przeszkadza ci we wzniesieniu ducha ku Bogu to, że masz ciało, spróbuj włączyć je do modlitwy.
Zwrot „mowa ciała” różnie może się kojarzyć. Jest to jednak ważny element naszego komunikowania się z innymi. Gdy w rozmowie z bliźnim brakuje słów, wtedy gest wyraża to, czego nie potrafisz ująć w słowa. Albo wzmacnia wymowę słownych deklaracji. Dlatego i w rozmowie z Bogiem ciało bardzo może pomóc.
Kiedy zaczynasz się modlić, zadbaj najpierw o przyjęcie odpowiedniej postawy ciała. Oczywiście poza modlitwą wspólną nie ma obowiązku przyjęcia tej czy innej postawy, ale najczęściej pomaga ona w skupieniu; w wyrażeniu tego, co chcemy Bogu powiedzieć naszym sercem czy ustami.
Postawa stojąca, to postawa gotowości. Na ruszenie w drogę, do powitania zacnego gościa czy stoczenia walki z wrogiem. Stojąc przez Bogiem też pokazujesz, że jesteś gotowy. Do oddania Mu czci, do pójścia gdzie każe, do podjęcia trudów pracy nad sobą czy jakimś dobrem.
Postawa siedząca, to postawa słuchacza. Takiego, który gotowy jest wysłuchać nawet dłuższej nauki. W modlitwie taką właśnie postawę wyraża. Klęczenie natomiast będzie wyrażało oddawanie Bogu czci czy korzenia się przez Nim. Oczywiście i klęcząc możesz słuchać, ale na dłuższą metę będzie to mało wygodne. Jeśli nie siądziesz na piętach czy jakoś inaczej kolan nie odciążysz, pewnie niebawem zamiast o modlitwie będziesz myślał, jak w tej postawie dłużej wytrzymać. Co ma sens tylko wtedy, gdy naprawdę chcesz właśnie postawą ciała uczcić Boga.
Tradycja zna jeszcze jedną postawę modlitewną: leżącą. Twarzą do ziemi, czasem z rozstawionymi pod kątem prostym do tułowia rękami. To prostracja, czyli padnięcie na twarz. Postawa dla tych, którzy chcą uzewnętrznić Bogu swoje uniżenie mocniej, niżby to wyraziło klęczenie.
Czy podczas modlitwy można przyjąć jakąś inną postawę ciała? Oczywiście. Wielu ludziom odpowiada metoda perypatetyków. Czyli mówiąc po ludzku, chodzenie. W Jeśli w ten sposób najłatwiej ci sformułować myśli albo skoncentrować się na odmawianiu różańca – pewnie nic złego nie robisz.
Pamiętaj jednak, by podczas modlitwy nie przyjmować takich postaw ciała, które sam, gdyby ktoś w tej postawie rozmawiał z Tobą, odebrałbyś jako lekceważenie. Leżąc w łóżku na plecach może się modlić człowiek chory. Albo ktoś, kto chce jeszcze przed samym snem Bogu coś powiedzieć. Ale odmawianie modlitwy na leżąco, bo tak wygodniej, jednak nie uchodzi. I chyba wręcz uczy lekceważenia Boga.
Modlitwa ciałem to nie tylko przyjęcie jakiejś postawy. To także gesty. Oczywiście nie musisz ich stosować. A w ich rozumieniu możesz kierować się swoją intuicją. Dla pobudzenia Twojej wyobraźni – parę porad.
Co znaczy ukłon wiesz i nie trzeba ci tego tłumaczyć. Podobnie opuszczenie głowy. Nieco trudniejsze do zrozumienia są gesty rąk. Najczęściej stosowany dziś podczas modlitwy gest ich złożenia dłońmi do siebie to średniowieczny gest wasala oddającego się w opiekę swojemu panu. Poza modlitwą we wspólnocie składaj tak ręce, gdy chcesz wyrazić, że powierzasz się Bogu. Złożenie rąk tak, że splatane są palce, nie jest klasycznym gestem modlitewnym. Ale pewnie spotkałeś się i z tym, że w ten sposób wyraża się czasem wyjątkowo gorącą prośbę. Zwłaszcza, gdyby owe palce mocno zacisnąć.
Ręce wzniesione w górę wcale nie oznaczają, że się poddajesz. Jeśli nie wiesz, co wyrażają, to przypomnij sobie, jak ludzie reagują na strzelenie bramki przez ich drużynę albo co robią podczas koncertów ulubionego zespołu. To gest radości. Sam już wyczuj, czy powinieneś je wznieść wysoko, czy tylko trochę ponad głowę. To zależy od twojego serca.
Możesz też na modlitwie wyciągnąć ręce tak, jak byś przyjmował albo dawał komuś większą paczkę. Tak, tak, w modlitwie ten gest pomoże ci wyrazić „daj mi, Panie” albo „weź, Panie”. A gdy złożysz dłonie tak, jakbyś trzymał w nich wodę, wyrazisz swoją prośbę o dar mały, a cenny – jak łyk wody dla spragnionego. Tak samo też możesz złożyć dłonie, gdy oczekujesz od Boga daru niewielkiego, tak mało dlań w twoim odczuciu znaczącego, jak garść piasku.
Możesz podczas modlitwy stosować i inne gesty. Zawsze po to, by pomagały ci wyrazić to, co chcesz Bogu powiedzieć. Jeśli potrafisz podczas modlitwy o swoim ciele z grubsza zapomnieć, nie musisz tymi wskazówkami zbytnio zaprzątać sobie głowy. Ale jeśli masz z tym kłopot – spróbuj.