Kard. Nycz przed orszakiem: W Betlejem i w Kościele jest miejsce dla wszystkich

– Nie oceniajmy się i nie ekskomunikujmy nawzajem. Mądra różnorodność to bogactwo – mówił metropolita warszawski w archikatedrze św. Jana przed wyruszeniem 13. Orszaku Trzech Króli.

Tuż przed wyruszeniem 13. Orszaku Trzech Króli metropolita warszawski przewodniczył Mszy św. w archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Przy ołtarzu stanęli także biskupi Michał Janocha i Rafał Markowski.

– Mimo pandemii staramy się przychodzić dziś do parafialnych stajenek w Orszaku Trzech Króli. Chcemy, by ten piękny nowy zwyczaj na ulicach polskich miast przynajmniej w tej sposób zachował swoją ciągłość. Trzeba, byśmy przychodzili wszyscy, jak w Betlejem – biedni i bogaci. Nikt bowiem nie powiedział królom, że są zbyt bogaci, by przychodzić, i biednym, że są zbyt biedni. Dla wszystkich jest miejsce w Betlejem i w Kościele – podkreślał w homilii kard. Kazimierz Nycz, dodając, że to, co wydarzyło się ponad dwa tysiące lat temu, jest wydarzeniem zbawczym, obejmującym wszystkich ludzi na świecie. – Nawet tych, którzy jeszcze nie wiedzą, że zbawienie przyszło przez Jezusa. Naszym zadaniem jest tę prawdę im głosić. To wyzwanie dla współczesnego Kościoła i świata, w którym zaledwie jedna czwarta to chrześcijanie.

Metropolita warszawski zaapelował, by z marszu do stajenki nikogo nie wykluczać. – Wiemy, że są w naszej ojczyźnie, ale i w Kościele różnice i problemy wynikające z tego, że jesteśmy podzieleni: staramy się wzajemnie oceniać, ekskomunikować, jakby to było najważniejsze zadanie Kościoła. Uroczystość Epifanii jest okazją, byśmy także w tym względzie przychodzili do stajenki razem. Nikogo nie można wykluczać i nikt nie jest od tego, by spod tego dachu Kościoła kogoś selekcjonować czy eliminować. Więcej – powinniśmy ze sobą rozmawiać, ale nie przez medialne oświadczenia i deklaracje. Powinniśmy usiąść do jednego stołu w Polsce, w Warszawie i w parafiach, i rozmawiać o problemach, jakie przynosi nam współczesność. Nie tylko w stajence było miejsce dla wszystkich. Także pod dachem Kościoła jest miejsce i zaproszenie dla wszystkich, byśmy tam chcieli być, spotykać się z Panem i wspólnie rozwiązywać problemy nie na zasadzie etykietowania się – apelował kardynał, przywołując przykład Kościoła pierwszych apostołów. – Mądra różnorodność to bogactwo. Jeśli różnorodność ma być podobna do mojej, nikogo ona nie ubogaci. Wychodząc symbolicznie w malutkich Orszakach Trzech Króli, starajmy się zrobić sobie rachunek sumienia: czy nie mam w swojej głowie i sercu przestrzeni, które zamykają i każą wyznawać tylko to, do czego ja jestem przekonany – mówił kardynał.

Hasłem tegorocznego orszaku są słowa zaczerpnięte z jednej z pieśni Jana Kochanowskiego: „Panu dzięki oddawajmy”.

Po Eucharystii kard. Nycz pobłogosławił na drogę Trzech Króli, którzy wyruszyli w drogę, siedząc w… kilkunastometrowej łodzi. Towarzyszyło im kilkadziesiąt osób, które włączały się w śpiew kolęd. Część z nich miała na głowach papierowe korony.

Na pl. Piłsudskiego czekała na nich Święta Rodzina, w którą wcielili się w tym roku Joanna i Karol Kamińscy, małżonkowie z 16-letnim stażem. Rolę małego Jezuska odegrał dwuletni Jaś.

Pierwszy Orszak Trzech Króli wyruszył z pl. Zamkowego w 2009 roku. Od tego czasu wydarzenie rozrosło się na wielką skalę. W zeszłym roku wzięła w nim udział rekordowa liczba ok. 1,3 mln uczestników w 872 miejscowościach w Polsce. W samej Warszawie w wydarzeniu uczestniczyło ok. 90 tys. osób. Barwne korowody przeszły też w 18 miejscowościach za granicą.