– Gdyby słowa "przepraszam", "żałuję" były wypowiadane częściej, łatwiej wyglądałyby relacje między jednostkami i dużymi strukturami społecznymi – mówił w kazaniu metropolita warszawski. Tłumaczył, że aby w polskich rodzinach i Ojczyźnie było lepiej, trzeba wrócić do trzech słów: pojednanie, przebaczenie, przeproszenie.
Kard. Nycz przypomniał, jak ważne wydarzenia w ostatnich dziesięcioleciach wiążą się z drugą niedzielą wielkanocną – Jan Paweł II beatyfikował w 1993 r. s. Fautynę, wydobywając jej orędzie o Bożym Miłosierdziu, zawarte w "Dzienniczku". Siedem lat później w niedzielę. zwaną "białą", w 2000 r., papież kanonizował ją i po raz pierwszy odprawił Mszę św. o Miłosierdziu Bożym i ustanowił święto Miłosierdzia Bożego, tak jak o to zabiegał Pan Jezus przez s. Faustynę. W przeddzień tej niedzieli, w 2005, Jan Paweł II odchodził z tego świata, zaś dwa lata temu w Niedzielę Miłosierdzia Bożego został kanonizowany.
Kard. Nycz przypomniał słowa św. Faustyny, powtarzane przez Papieża: nie zazna spokoju współczesny świat, jeżeli się nie otworzy na Boże Miłosierdzie i każdy człowiek nie zjednoczy się z Tym, Który jest źródłem naszej mocy. Nawet jeśli człowiek zepsuje przez swoim grzechem wszystko, On potrafi go podnieść przez przebaczenie – podkreślił.
Współczesny świat, targany wojnami, prześladowaniami i terroryzmem nie zazna spokoju, jeżeli nie uwierzy w Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego, Zmartwychwstałego i Miłosiernego. – Dlatego jesteśmy tutaj, żeby się modlić o miłosierdzie dla nas i całego świata – dodał kaznodzieja.
Zdarza nam się czasem traktować miłosierdzie jako pominięcie sprawiedliwości, z której Pan Bóg względem nas rezygnuje, ale tak nie jest, bo między nami a Ojcem staje Chrystus i my mamy prawo odwołać się do Ojca dla Jego bolesnej Męki, prosić Go miłosierdzie dla nas. On może przekroczyć sprawiedliwość, ponieważ Chrystus wziął nasze grzechy na siebie. I to się dokonuje w każdym akcie przebaczenia – w sakramencie pokuty i w żalu za nasze grzechy.
Wszystko, co przekazała nam św. Faustyna w "Dzienniczku" wzięła z Ewangelii, a Chrystus z obrazu jest Chrystusem z Wieczernika, Który mówi: "Pokój Wam". Chrystus jest przebaczający grzech i podnosi człowieka jak w przypowieści o Synu Marnotrawnym. Pan Bóg nie stawia warunków, jedynie chce, żeby człowiek uznał swoją słabość i przyszedł do Boga. – To jest prawda miłosierdzia, która powinna znaleźć odbicie w naszym życiu. Pan Bóg pragnie każdego z nas pojednać z sobą, świat ze sobą, czyni to przez przebaczenie – tłumaczył metropolita warszawski.
Stwierdził, że ze strony człowieka potrzebne jest jednak słowo "przepraszam". – Kiedy szukamy recept, żeby było lepiej w naszym życiu, rodzinach, wspólnotach, pracy, Ojczyźnie, świecie, musimy wrócić do tych trzech słów: pojednanie, przebaczenie, przeproszenie. W relacji do Boga i człowieka, za mało używamy tych słów. Kiedy między ludźmi jest dialog i jest w nim strona mocniejsza i ważniejsza, wydaje się, że nie przystoi jej słowo "przepraszam". Tymczasem w relacji mocniejszego ze słabszym słowo "przepraszam" nie jest przegrane, a jest zwycięstwem. To wówczas mocniejszy zwycięża, to jest początek pojednania i naprawienia trudnych sytuacji – mówił kaznodzieja.
– Jestem głęboko przekonany, że gdyby te trzy słowa – pojednanie, przebaczenie, przeproszenie, częściej były używane także w większych społecznościach, włącznie z największymi w Polsce i świecie, pewnie wiele ludzkich spraw byłoby łatwiej rozwiązać – podkreślił kard. Nycz.
Przypomniał list biskupów polskich do biskupów niemieckich, gdy bez wstępnych warunków polscy biskupi napisali, że wybaczają i proszą o wybaczenie. Po liście nastąpił potężny atak na kard. Kominka, Wojtyłę i Wyszyńskiego, ale skutkiem i owocem tego przebaczenia i przeproszenia był powolny proces pojednania. I te akty odbudowują zniszczony świat mocą Jezusa Zmartwychwstałego – zakończył kard. Nycz.