Wizerunek jest namalowany na cienkim jedwabiu. Na świecie, prócz polskiego odkrycia znane są tylko dwa takie wizerunki: jeden to oryginał z Manopello, drugi – jego wierna kopia znajdująca się w Rzymie.
O dalszym losie chusty zadecydują wspólnie ordynariusz miejsca i wojewódzki konserwator zabytków.
– Nie przypuszczaliśmy, że mamy do czynienia z takim odkryciem. Będziemy dążyli do tego, aby chusta pozostała w parafialnym kościele – mówi ks. Cezary Kuciński, proboszcz parafii p.w. św. Wawrzyńca.
Podobnego zdania jest ks. Marian Lewandowski, emerytowany dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu:
– To, co znajduje się w naszych kościołach to skarby parafian. Jeśli nie ma takiej konieczności, dzieło nie jest zniszczone i nie wymaga szczególnych warunków przechowywania, robimy wszystko, aby pozostało na swoim miejscu, w parafialnym kościele.
Chusta z Manopello to jedna z najważniejszych relikwii chrześcijaństwa. To tkanina o wymiarach 17 cm na 24 cm, która od 1638 r. roku przechowywana i wystawiana jest w kapucyńskim kościele Sanctuario di Volto Santo w obustronnie oszklonej ramie (obraz jest przezroczysty). Wizerunek znajduje się na bisiorze. To niezwykle cenna i delikatna tkanina, która charakteryzuje się tym, że nie da się na nią nałożyć pigmentu. W związku z tym nie ma naukowego wyjaśnienia powstania wizerunku. Twarz z chusty odpowiada wizerunkowi z całunu turyńskiego. Wielu chrześcijan uważa, że tkanina z Manopello jest to materiał, którym św. Weronika otarła twarz Jezusa podczas drogi krzyżowej. Bardziej jednak prawdopodobne jest, że była to chusta okrywająca twarz Jezusa w grobie, a wizerunek przedstawia twarz Zmartwychwstałego.