W piętnastym roku panowania cesarza Tyberiusza, kiedy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, jego brat Filip tetrarchą Iturei i ziemi Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza, przemówił Bóg na pustyni do Jana, syna Zachariasza. Przeszedł on wszystkie krainy nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Tak bowiem jest napisane w księdze mów proroka Izajasza:
‘Głos, który woła na pustyni:
Przygotujcie drogę Pana!
Wyprostujcie Jego ścieżki!
Każda dolina niech będzie wypełniona,
a wszystkie góry i pagórki niech zostaną zrównane!
Drogi kręte niech będą wyprostowane,
a wyboiste niech staną się gładkimi!
Wtedy każde stworzenie ujrzy zbawienie Boga’ (Łk 3, 1-6).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
W czasie spokoju dusza tak samo robi wysiłki, jak i w czasie walki. Musi się ćwiczyć i to bardzo, bo inaczej nie ma mowy o zwycięstwie. Czas pokoju uważam za czas przygotowania do zwycięstwa. Musi ustawicznie czuwać – czujność, jeszcze raz czujność. Dusza, która się zastanawia, otrzymuje wiele światła. Dusza rozproszona sama siebie naraża na upadek i niech się nie dziwi, że upada. O Duchu Boży, kierowniku duszy, mądry jest ten, kogo Ty wyćwiczysz. Ale, aby mógł Duch Boży działać w duszy – trzeba ciszy i skupienia (Dz. 145).