Świętość – największy sukces…

– Jeśli nie staniemy się świętymi, jeśli nie staramy się być świętymi, nasze życie jest porażką – mówił papieski kaznodzieja do 160 osób zakonnych w Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów. Przypomniał on, że tym, co ich łączy, jest powołanie do świętości.

Świętość – jak mówił – "to wielkość, która trwa wiecznie, to największy sukces w życiu".

– Są święci, którzy byli przełożonymi, także przełożonymi generalnymi, choć są oni nieliczni w porównaniu z tymi, którzy się uświęcili, będąc kucharkami czy żebrakami – przypominał o. Cantalamessa. Przestrzegał równocześnie, że świętości się nie "produkuje", a przyjmuje się ją jako dar. – Być świętym oznacza być w kontakcie z Bogiem – mówił.

Kaznodzieja papieski zachęcił zgromadzonych do naśladowania św. Bernarda z Clairvaux. Założyciel cystersów, człowiek bardzo aktywny, angażowany często do zażegnywania sporów, zwalczania herezji itd., kiedy wracał do klasztoru, miał sobie stawiać pytanie: "Bernarde, ad quid venisti?", czyli "Bernardzie, dlaczego tu przybyłeś?". Za każdym razem miało ono być dla niego prowokacją do przypomnienia sobie celu życia i zasadniczego powołania: "Przyszedłeś do klasztoru, aby zostać świętym!".

– Jeśli umieścimy dobrze cel naszego życia, możemy pomóc także ludziom, którym mamy służyć, by ukierunkowali swoje życie ku temu jedynemu celowi, który jest czegoś wart: ku uczestnictwu w świętości Jezusa – przypomniał 81-letni zakonnik, na co dzień żyjący w klasztorze kontemplacyjnym ok. 150 km od Rzymu.

Sesja formacyjna dla przełożonych zakonnych i osób odpowiedzialnych za formację nt. "Śluby przeżywane według Ducha" trwała od 31 maja do 2 czerwca, w ramach Roku Życia Konsekrowanego.