Stanąć na głowie? W porządku. Ale jak to zrobić? Najlepiej jeśli ktoś pokaże, a ochotnik parę razy spróbuje. Jednym wyjdzie za piątym razem, inni będą ćwiczyć parę tygodni. Nauczą się. Wszak dla tego, by na chwilę spojrzeć na świat do góry nogami warto nieco się pomęczyć. A modlitwa? Można się jej nauczyć?
Znawcy twierdzą, że tak. Poradzą, ile poświęcić na nią czasu, jak się skupić, jaką postawę ciała przyjąć, a nawet jak oddychać, by ciało nie przeszkadzało niezmąconej myśli. A przecież modlitwa to nie gimnastyczne ćwiczenie. To spotkanie z żywym Bogiem. Jak nauczyć się spotykania? Przecież nie można się ograniczyć do poznania panującej na Bożym dworze etykiety.
Ta szkoła będzie więc nieco inna. Nie znajdziesz tu wiele na temat techniki modlitwy i przeżywania obecności Boga. I raczej nie znajdziesz tu też głębokich myśli. Jeśli więc jesteś człowiekiem uduchowionym, prowadzącym intensywne życie modlitewne, niewiele tu znajdziesz dla siebie. To przewodnik dla tych, którzy o modlitwie wiedzą stosunkowo mało. I dla tych, którzy w nawale codziennych, ważnych obowiązków, mają na nią niewiele czasu i sił. Słowem – szkoła modlitwy człowieka zabieganego.
Jeśli myślisz, że to coś dla Ciebie, to zastanów się jeszcze raz. Naprawdę chcesz nauczyć się modlić? Ryzykant z Ciebie. Czy zdajesz sobie sprawę, że ucząc się modlitwy musisz nauczyć się żyć z Bogiem? Modlitwa wcale nie jest tylko rozmową. Rozmową, po której możesz wrócić do swojego widzenia świata. Modlitwa to przede wszystkim spotkanie z Bogiem. Niebezpieczne, bo sprawiające, że człowiek się zmienia. Kiedy już w to wejdziesz, odkryjesz, że nie sposób, aby te spotkania nie miały żadnego wpływu na Twoje życie. Być może w pewnym momencie zrozumiesz też, że coś trzeba zmienić w swoim życiu bardzo radykalnie. Jesteś na to gotowy?
Spotykając się z Bogiem na modlitwie dość szybko odkryjesz, że dla wierzącego to spotkanie właściwie nigdy się nie kończy. Wtedy zrozumiesz, dlaczego święty Paweł zachęcał, by modlić się nieustannie. I zaczniesz żyć w obecności Boga.